Dermalogica Daily Microfoliant Review

Spisie treści

Jako nastolatek dorastałem z niezdrowym uzależnieniem od St. Ives Apricot Scrub. Błogosławiony trądzikiem, z lekkomyślnym porzuceniem wcierałbym ten ziarnisty balsam po twarzy, szorując szczególnie mocno wszelkie skazy, podobnie jak twoja matka szoruje upieczony makaron ze swojego ulubionego naczynia do pieczenia. Jednym słowem, to było paskudne i teraz aż ciarki sobie na myśl o uszkodzeniach, które wyrządziłem mojej już podrażnionej cerze.

Ale, jak mówią, uczymy się na własnych błędach i od tamtej pory prawie przysięgałem od fizycznego zarośnięcia. Delikatne, chemiczne środki złuszczające stały się moim celem, więc naturalnie wyszedłem i kupiłem butelkę Dermalogica Daily Microfoliant (59 USD), w oparciu o jego kultowy status i pochwałę wśród piękności. Dla tych, którzy jeszcze tego nie wypróbowali, jest to delikatny peeling w proszku, który po połączeniu z wodą uaktywnia się, tworząc pastę.

Po kilku pierwszych zastosowaniach byłem rozczarowany. Jasne, moja skóra była gładka i pozbawiona łusek, ale nie zauważyłem, żeby była dużo jaśniejsza lub mniej przekrwiona. Próbowałem szorować mocniej, co okazało się trudne, ponieważ tekstura wcale nie jest ziarnista ani ścierna. Wytrwałem kilka tygodni, a wyniki były bardzo podobne. Uznałem, że jest zbyt delikatny dla mojej grubszej, tłustej skóry i zamieniłem go na inne opcje. Dopiero gdy spotkałem się z ekspertką od skóry Dermalogica, Emmą Hobson, która wyjaśniła mi, że wszystko poszło źle. I chłopcze, miała rację.

Kontynuuj przewijanie, aby uzyskać pełne wyjaśnienie.

Dermalogica Daily Microfoliant $ 59

Krótko mówiąc, Mikrofoliant to nie tyle fizyczny peeling, ale raczej złuszczanie martwych komórek skóry dzięki dodatkowi papainy (enzymu występującego w papai) i kwasu salicylowego (lub beta-hydroksykwasu). Oba te składniki mają na celu chemiczne rozluźnienie i rozpuszczenie górnej warstwy skóry, aby odsłonić błyszczącą, nową substancję znajdującą się pod spodem. Brzmi świetnie, więc w czym problem?

Problem polega na tym, że większość osób, które go używają, wciera go w skórę maksymalnie przez około 10 do 15 sekund (tak jak ja), bo kto tak naprawdę ma czas na wiele więcej? Oczywiście, haczyk polega na tym, że aby powyższe składniki prawidłowo wykonywały swoją pracę, muszą pozostawać na skórze przez co najmniej pełną minutę, aby zadziałały. Wskazówki faktycznie mówią, że należy wmasowywać w twarz przez pełną minutę, ale czy ktoś to robi? Zgaduję, że nie.

Kiedy więc dowiedziałem się tego złotego kawałka informacji, wróciłem do domu i wyciągnąłem Mikrofoliant z tyłu szafki i ponownie go roztrzaskałem, tym razem wmasowując go i pozostawiając na twarzy na czas kąpieli (bez spłukiwania kierunek). Popatrz, to zrobiło największą różnicę w mojej skórze. Jest wyraźniejszy, jaśniejszy i płynniejszy - w zasadzie wszystko, czego potrzebujesz, kupując produkt.

Więc posłuchaj mojej (i Emmy Hobson) rady i daj jej wystarczająco dużo czasu na wykonanie swojej pracy. Dotyczy to innych peelingów w proszku, które działają w podobny sposób - zaufaj mi, gdy powiem, że warto każdą dodatkową sekundę.

Interesujące artykuły...