Jak zmieniła się moja rutyna snu po zerwaniu

Spisie treści

Badania pokazują, że to, czy jesteś rannym ptaszkiem, czy nocną sową, jest powiązane z twoimi genami, a około 75% ludzi identyfikuje się jako jedna lub druga. Jednak kilka miesięcy temu umiejscowiłbym się mocno w pozostałych 25%. Jako ktoś, kto historycznie szedł spać o 23:00 i (jeśli miałam okazję) spać do 9 rano lub 10 rano, przez większość mojego dorosłego życia myślałam o sobie bardziej jak o leniwcu lub niedźwiedziu koali, nie mogąc spędzić w łóżku przez całą połowę życia. Do stycznia tego roku moja „poranna rutyna”, jeśli można to tak nazwać, polegała na sześciokrotnym włączaniu drzemki, niechętnym otwieraniu oczu, chwytaniu telefonu z szafki nocnej, surfowaniu po sieci przez pół godziny, rozdzieraniu się wstać z łóżka (oczywiście nie pościeląc), pospiesznie wziąć prysznic i nałożyć trochę żelu do brwi w ciągu 20 minut, które pozostały, zanim absolutnie musiałem iść do pracy.

Powodem, dla którego zmieniło się to w styczniu, było to, że nastąpiło to zaraz po tym, jak mój chłopak miał prawie osiem lat i zdecydowałem się rozstać. Samo rozstanie było tak polubowne, jak można było mieć nadzieję, ale nawet przyjacielskie rozstania, zwłaszcza po związkach tak długich i ustabilizowanych jak nasze, wywracają twoje życie do góry nogami. W chwili, gdy wyprowadził się z mieszkania, które dzieliliśmy, nagle każda część mojej niegdyś stabilnej (czytaj: trochę nudnej, stojącej) rutyny została zakwestionowana - od tego, jak i kiedy zjadłem obiad, po to, co wybrałem do oglądania w Netflix do tego, jak podchodziłem do harmonogramu snu.

Najbardziej zaintrygowała mnie ta ostatnia zmiana. Po rozstaniu, bez świadomego wysiłku, każdego ranka budziłem się wcześniej, naturalnie czułem się w pełni czujny o 8 rano lub 8:30 zamiast o 10 rano. Zacząłem też brać na siebie pościele, puch poduszki i upewnij się, że wszystko wygląda ładnie, zanim wyjdziesz za drzwi. Znowu to wszystko przyszło organicznie. I chociaż nie wiem, czy wystarczy umieścić mnie w kategorii „rannych ptaszków”, było to na tyle inne, że chciałem się cofnąć i zastanowić się, dlaczego tak się dzieje. A co z rozstaniem może spowodować, że senny leniwiec taki jak ja zmieni ich rutynę snu?

Według Fran Walfish, PsyD, psychoterapeuty z rodziny Beverly Hills i autora książki Samoświadomy rodzic, stres związany z separacją może powodować zmiany w harmonogramie snu. „Zakłócenia snu są zakorzenione w lęku separacyjnym” - wyjaśnia. „Kiedy jesteśmy zestresowani, przechodzimy poważne zmiany lub zmiany życiowe, pierwszym miejscem, w którym widzimy objawy, są zaburzenia snu”. Ma to sens, gdy rozważam swoją sytuację - bez względu na to, jak uzasadnione może być zerwanie, spanie samotnie w łóżku, które dzieliłaś z kimś przez prawie jedną trzecią swojego życia, jest dezorientujące. I chociaż łóżko było teraz w całości moje, nadal trzymałem się jego boku, pozostawiając upiorną przestrzeń po lewej stronie, która trochę mnie drażniła każdego ranka, kiedy się budziłem.

Walfish mówi, że jest to zupełnie normalna reakcja na trudne wydarzenia życiowe. „Zerwanie długotrwałego związku na żywo jest traumatyczne” - wyjaśnia. „Wiele osób budzi się nie tylko w środku nocy, ale także wstaje dużo wcześniej rano z dodatkową energią. Ten przypływ energii jest spowodowany lękiem - fantazyjnym terminem psychologicznym określającym strach”.

Większość tego, co poczułem po rozstaniu, określiłbym raczej jako wyzwolenie i ulgę, a nie strach, ale nie mogę zaprzeczyć, że nagle nie mając pojęcia, jak wyglądałaby moja romantyczna przyszłość, poczułem się onieśmielający, jak szok dla systemu - tego samego rodzaju szoku, który codziennie budził mnie o ósmej rano.

Może nie ma psychologicznego dowodu na poparcie tego, ale mam inną teorię, dlaczego mogłem zacząć wstawać wcześniej i układać łóżko po zerwaniu. Z mojego doświadczenia wynika, że ​​kiedy jesteś z kimś przez naprawdę długi czas, w końcu wpadasz w określone role w związku, wypełniając określone tożsamości w oparciu o twoją dynamikę, która może nawet nie odzwierciedlać prawdziwego ciebie.

Na przykład mój były partner instynktownie obudził się wcześniej niż ja i był naturalnie bardziej uporządkowaną osobą, aw porównaniu z nim myślał o mnie jako o czymś w rodzaju bałaganu, więc wiedząc, że ma na mnie takie wrażenie, spełniłem to - bardziej i bardziej ekstremalnie w miarę upływu czasu - chociaż tak naprawdę nawet nie myślałem o sobie jako o niechlujnej lub leniwej osobie. Innymi słowy, wrażenie mojego partnera dotyczące mojego zachowania wpłynęło na moje rzeczywiste zachowanie i umożliwiło (i zaostrzyło) każde wrodzone lenistwo, które mogłem naturalnie posiadać lub nie.

Ale potem zostałem uwolniony. Kiedy związek się skończył, a wrażenie mojego byłego o mnie zniknęło wraz z resztą jego rzeczy, myślę, że podświadomie czułem, że pozwolono mi być schludną, nieco bardziej zorientowaną na poranek osobą, którą zawsze mogłem być głęboko w środku. I oczywiście, może jest tego częścią strach przed nieznanym, ale jeśli piękne, wywołujące niepokój doświadczenie nowo odkrytej niezależności sprawia, że ​​witam słońce trochę wcześniej w ciągu dnia i ładnie układam poduszki na łóżku, kiedy jestem przy nim , to w końcu wczesne życie może być po prostu dla mnie.

Interesujące artykuły...