Ole Henriksen Pore-Balance Face Sauna Scrub Recenzja

Spisie treści

Zrezygnowałem z fizycznych złuszczaczy mniej więcej w tym samym czasie, gdy w końcu zakończyłem sprawy z moim chłopakiem z college'u, który był na nowo, ponownie. Tak jak wspomniany chłopak, zdałam sobie sprawę, że fizyczne peelingi były pełne kuszących, ładnie brzmiących obietnic, które ostatecznie po prostu pogorszyły moją / moją skórę.

Wkrótce odkryłem eleganckie, fantazyjne chemiczne peelingi, takie jak Alpha Beta Peels Dr. Dennisa Grossa (16 USD), które w magiczny sposób pozostawiły moją skórę jaśniejszą, bardziej miękką i gładszą, bez szorstkości ani podrażnień. Ostre, ziarniste peelingi do twarzy i chudzi w dżinsach muzycy stali się fazą, którą zostawiłem za sobą, reliktem czasów, gdy byłem młodszy i nie wiedziałem nic lepszego. Ruszyłem naprzód, dojrzałem; Wtedy byłam dziewczyną, a teraz jestem kobietą, która wie lepiej. (Wstaw krótką przerwę w otwierającym przerywniku utworu Britney Spears „Nie jestem dziewczyną, jeszcze nie kobietą”).

Ale wszystko, czego potrzeba, to coś wyjątkowego, aby przyjść i rzucić na głowę swoje wyniosłe, z góry przyjęte wyobrażenia. To był peeling do sauny do twarzy z równowagą porów Ole Henriksena (28 dolarów). Jak wszystkie dobre rzeczy, pojawiło się to nieoczekiwanie w moim życiu, jak pierwszy ciepły powiew lata (lub bardziej odpowiednie porównanie w moim życiu: jak wtedy, gdy Twoi Postmates psują twoje zamówienie Shake Shack i dają ci frytki serowe zamiast zwykłych frytek, ale nie narzekasz, bo zdajesz sobie sprawę, że frytki są bombą).

Ole Henriksen Pore-Balance Peeling do twarzy w saunie 28 $

Jasnozielona tuba wyróżniała się niczym wesoła Pollyanna pośród morza swoich błyszczących, minimalistycznych, czarno-białych odpowiedników. Było coś w nieskrępowanej radości koloru i wzoru, co do mnie przemówiło i natychmiast włożyłem to do torebki, żeby spróbować. (Kilka tygodni później pojechałem na Islandię, aby spotkać się z samym Ole Henriksenem i to wszystko miałoby sens; każdy, kto miał przyjemność przebywać w towarzystwie żwawego, jowialnego i wszechstronnego kochanego Duńczyka natychmiast rozumiem, że jego kolorowa linia jest bezpośrednim przedłużeniem jego własnego wesołego ducha).

Tak się złożyło, że mniej więcej w tym czasie byłam rozluźniona przy mojej pielęgnacji skóry, a moja cera wyglądała na matową niż zwykle. Wokół mojego czoła pojawiły się guzy, które zdawały się ze mnie kpić, a moja sytuacja zaskórników stawała się krępująca i niewybaczalna. Chciałem, żeby w dłoni znajdował się gruboziarnisty peeling, który usuwa martwe komórki naskórka niczym pozostałości po złych decyzjach z ostatnich kilku tygodni. Ale nadal nic nie mogło mnie przygotować na to, co wydarzyło się później.

Po pierwsze, chociaż peeling Ole jest rzeczywiście peelingiem, jest o wiele bardziej wyrafinowany niż standardowa wersja apteczna. Został wykonany z piasku wulkanicznego - mikrokulek nieszkodliwych dla Ziemi - oraz mieszanki kwasu glikolowego i mlekowego. Zasadniczo jest to fizyczny środek złuszczający, który również złuszcza chemicznie - prawdziwa korzyść dla wszystkich. Najbardziej szalone jest jednak to, że faktycznie nagrzewa się, gdy go używasz.

Inspiruje się doświadczeniem Ole w tradycyjnych skandynawskich uzdrowiskach, w których przechodzisz z ciepłego pokoju do lodowatego iz powrotem, aby promować detoksykację i krążenie (koreańskie doświadczenia spa są podobne). Podobnie jak to doświadczenie, ten peeling rozgrzewa się po nałożeniu na około 10 sekund, a gdy go złuszczasz, przekształca się w chłodzące, miętowe mrowienie. Wiele produktów do pielęgnacji skóry zapewnia wrażenia „jak w spa”, ale to jedyny, który naprawdę spełnił to twierdzenie - stosowanie peelingu pod moim parującym prysznicem wydawało się prawdziwym luksusem.

Faktyczne doświadczenie związane ze stosowaniem peelingu na bok, jedyną rzeczą, która naprawdę zaskoczyła mnie tym produktem, było to, że pozostawiło moją skórę najdelikatniejszą, jaką kiedykolwiek miałem, odkąd skończyłem 13 lat i zacząłem fazę trądziku. W życiu nie zmieniłam wielu pieluch, ale wyobraźcie sobie, że moja twarz przypominała czyste, lekko pudrowane niemowlęce figi (i teraz skończę z tą analogią, zanim zrobi się strasznie). Był tak miękki jak maślany, stałem przed lustrem przez kilka minut głaszcząc moją skórę, jak Gollum szepcząc „moje drogocenne” do jedynego pierścienia, który rządzi wszystkimi. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że efekt rozgrzewający produktu prawdopodobnie otworzył mi pory, a tym samym natychmiast wykorzystałem sytuację i uderzyłem paskiem porów na nos. Rzeczywiście, pasek porów był obrzydliwy, kiedy go zdejmowałem. Z drugiej strony mój nos był gładki i czysty.

Od tego czasu zacząłem używać peelingu do sauny na szyi i klatce piersiowej, a nawet czasami na łokciach - wszędzie tam, gdzie chcę, aby były śliskie - gładkie i miękkie. Wepchnąłem go w ręce moich kolegów redaktorów, którzy wracają do mnie ze skórą jak aksamit, śpiewając jej pochwały. Zmusiło mnie to całkowicie do przemyślenia fizycznych złuszczaczy i stał się integralną częścią mojej cotygodniowej rutyny. 5000 serc i pięć gwiazdek w Sephora nie kłamią: ten produkt, podobnie jak sam Henriksen, to prawdziwy klejnot.

Interesujące artykuły...