Jak dystans społeczny tworzy presję społeczną

Spisie treści

Nienawidzę pieczenia. Ale wczoraj wymieszałem równe części mąki i wody z kostką miodu i włożyłem do miski nad lodówką, aby mógł spędzić następne pięć dni na zbieraniu dzikich drożdży. Zrobiłem to, ponieważ według mediów społecznościowych wydawało się to słuszne, biorąc pod uwagę to, co wszyscy inni spędzali w domu, robiąc przestoje. Populacja zakwasu na planecie rośnie, podczas gdy ludzie walczą z pandemią, co jest oznaką tego, że oprócz supermocarstwa „spłaszczania krzywej” dystans społeczny niesie ze sobą jeszcze jedną siłę: presję społeczną. Oprócz zostania piekarzem, już wykonałem pięć zajęć treningowych Zoom, 10 wirtualnych happy hours i brunche, obejrzałem trzy serie Netflix, przygotowałem trzy słoiki szybkich pikli i wziąłem udział w trzech wyzwaniach na Instagramie w ciągu trzech tygodni. Ale mimo że jestem fizycznie sam, nie jestem przekonany, że nie został do tego zmuszony przez siłę zewnętrzną.

Cała ta aktywność wydawała się postępem, biorąc pod uwagę intensywny niepokój, jaki odczuwałem na początku ruchu dystansowania społecznego w Nowym Jorku, kiedy wszyscy zaczęli osiedlać się w swoich gniazdach i dzielić się tym, jak to dla nich wyglądało. Zrobiłem już wyprawę na zakupy do spiżarni, ale nagle ogarnęła mnie myśl, że mogę nie mieć czegoś, czego potrzebuję w nadchodzących tygodniach. Co kolekcjonowali moi przyjaciele, o czym ja nie pomyślałem? Jedna z moich przyjaciółek pochwaliła się swoją imponującą kolekcją konserw rybnych i powiedziała mi o swoich planach wykonywania wielu darmowych teraz zajęć dla influencerów dziennie i zrobienia własnej gliny ze skrobi kukurydzianej. Inna przyjaciółka napisała o swoim bidecie i ręcznie robionych ręcznikach kuchennych, a jeszcze inna udokumentowała jej zbliżeniową podróż po rodzinnym mieście po piwo z lokalnych browarów. Czy mam solidny plan treningowy? Czy mam dość piwa rzemieślniczego? Czy się przejmuję? Jestem pewien, że moi przyjaciele spojrzeli na mnie i poczuli to samo.

Każda otrzymana przesyłka wydawała się być osiągnięciem i mile widzianą okazją, aby wzmocnić moją obecność społeczną.

Wpadłem w szał zamawiania i oczywiście upewniłem się, że wszyscy na Instagramie o tym wiedzą. Zaadoptowałem hantle z mojej tymczasowo zamkniętej siłowni. „Uratowałem” tajemnicze pudełko z roślinami ze szkółki zmuszonej do tymczasowego zamknięcia, wydałem 30 dolarów na dostawę lokalnych ciast, zamówiłem dwa słoiki chińskich sosów z jednej z moich ulubionych restauracji, próbując przetrwać, i kupiłem nowy strój do ćwiczeń w moim trenerka, która szyje spodenki ze spandexu. Każda otrzymana przesyłka wydawała się być osiągnięciem i mile widzianą okazją, aby wzmocnić moją obecność społeczną.

Ale przez cały czas walczyłem z dokuczliwym poczuciem, że zachowywałem się jak szalony, padając ofiarą presji społecznej wynikającej z dystansowania się - tych frywolnych, które nie mają znaczenia. Dogłębne zagłębianie się w mój kanał na Facebooku przyniosło rzeczywisty istotny wpływ społeczny naszego obecnego stanu. Sąsiedzi błagają o dodatkowe maski i przyjmują je od innych sąsiadów. Restauracje, już w ogromnym stresie finansowym, dostarczające darmowe posiłki osobom starszym, które są narażone na ryzyko opuszczenia domu. Małe firmy oferujące wirtualne lekcje gry na gitarze i korepetycje z nadzieją na utrzymanie się na powierzchni. I jedno po drugim, początkowo powoli, kontakty dzielące skutki faktycznego zarażenia się COVID-19, albo z własną wstrząsającą historią bitewną, albo ostrzegawczą opowieścią o czyjejś porażce.

Największą rzeczą, jaką mogę teraz zaoferować społeczeństwu, jest moja nieobecność w miejscach publicznych, ale ta akcja szybko wydaje się leniwym i pobłażliwym bezczynnością.

Charlotte Palermino, współzałożycielka Nice Paper i nadchodzącej linii produktów do pielęgnacji skóry Dieux, zapytała na Instagramie, czy „pandemiczne wyginanie się” jest czymś oficjalnym. Mogę potwierdzić, że tak. Ale moja nieustanna potrzeba dopasowywania się do tego, co robią moi rówieśnicy, tak naprawdę nie wynika z mojego pragnienia dopasowania się do wybranych pięknych części mojego życia lub obnoszenia się z nimi (chociaż z pewnością posiadam te instynkty). Przychodzi z nudy, a co ważniejsze, z poczucia bezradności.

Bardzo utożsamiłam się z sentymentem pisarki Molly Fischer w jej artykule na temat poddania się Alison Roman za cięcie, w którym identyfikuje naszą obecną zbiorową potrzebę gotowania jako sposób na poczucie użyteczności - szczególnie dla tych z nas, którzy nie są lekarzami, sklep spożywczy pracownicy, inżynierowie transportu masowego lub zbieracze masek i środków do dezynfekcji rąk stali się nagłymi filantropami. Największą rzeczą, jaką mogę teraz zaoferować społeczeństwu, jest moja nieobecność w miejscach publicznych, ale ta akcja szybko wydaje się leniwym i pobłażliwym bezczynnością. Jego skutki są trudne do oszacowania i internalizacji jako ważny wkład.

Chociaż narzekam mężowi na prawie siedem godzin bez przerwy dziennie, które spędzałem na Zoom w ciągu ostatnich dwóch tygodni, wiem, że w rzeczywistości mam szczęście, że wciąż mam sposób na wykonanie swojej pracy i otrzymanie za to rekompensaty , kiedy tak wielu ludzi wokół mnie nie może wykonywać swojej pracy zdalnie lub ją straciło. Ale w tej chwili powtarzający się wpis w kalendarzu, który wydaje mi się najważniejszy, przypomina mi o nakarmieniu zakwasu. To ten, który przypomina mi o moim przywileju w tamtych czasach i karmi mnie tym, czego potrzebuję, aby wnieść swój wkład w moją obecną społeczną odpowiedzialność: pozostanie w domu.

Jeśli możesz przekazać darowiznę, oto kilka sposobów na rozpoczęcie:

  • Covid-19 Solidarity Response Fund wspierający Światową Organizację Zdrowia
  • Boska miłość, którą dostarczamy, dla pomocy żywnościowej w Nowym Jorku
  • Planned Parenthood, ponieważ niektóre stany używają Covid-19 do ograniczenia procedur aborcyjnych
  • Restaurant Workers Community Foundation, aby nasze życie pozostało żywe i smaczne po Covid-19
Wiadomość od zespołu z naszej strony internetowej na temat aktualnej sytuacji COVID-19

Interesujące artykuły...