6 lekcji miłości własnej, których nauczyłem się w 2018 roku

Na początku 2018 roku napisałem dla siebie mantrę:

Otrzymasz coś więcej niż najśmielsze marzenia twojego serca. Zaufaj sobie, odłóż na bok zwątpienie i zrób pierwszy krok. Nie patrz z boku i nie mów o tym w nieskończoność. Zrób to. Jesteś wykonawcą i zmienisz życie i spełnisz wszystko, o co kiedykolwiek się modliłeś. Ciągle zadawaj sobie pytanie: co zamierzasz zrobić ze swoim jedynym dzikim i cennym życiem?

Ten rok był ciężki. Życie ma zabawny sposób na rzucanie w ciebie rzeczami i nie masz innego wyjścia, jak tylko poskładać elementy i odbić się od nich. Dla samozwańczych perfekcjonistów, takich jak ja, jest to trudna koncepcja do ogarnięcia głowy. Przygotuj tyle, ile chcesz, ale nadal nie możesz przewidzieć, co nadejdzie w danym momencie. Prawdziwym sprawdzianem jest to, jak poruszasz się pod presją. W tym roku wywierano na mnie tak wielką presję. I wyszedłem silniejszy. Oto, czego się nauczyłem.

Świat jest moją ostrygą

Po prostu mieszkanie w Nowym Jorku to sen. Dorastałem w cichym mieście Portland w stanie Oregon. Otaczało mnie tylko pozytywne nastawienie, a moje nieskażone oczy nie wiedziały nic więcej. Wiesz, poza zwykłymi bólami rosnącymi, przez które przechodzą nastolatki. Codzienne uderzanie w chodnik w betonowej dżungli wystawiało mnie na rzeczywistość. Chociaż życie tutaj jest piekielnie trudne. Nic nie jest łatwe. Wycieczka do sklepu spożywczego wymaga żmudnego planowania i opracowywania strategii, aby wszystko przebiegło bezproblemowo. Którego dnia sklep będzie najmniej zatłoczony? O której godzinie mam zamówić mojego Ubera, aby nie było tak drogie? Do ilu toreb powinienem się ograniczyć, aby nie przewrócić się i nie złamać kostki, ponieważ nie mam samochodu? Codzienne zadania wymagają tyle przemyślenia. Po chwili ogarnia mnie uczucie zmęczenia i po prostu nie mam nic więcej do dania.

W tym roku podróżowałem, żeby sobie odpocząć. Więcej podróżowania otworzyło mi oczy na ścieżki życia, które zmieniły moją perspektywę. Często, gdy cały czas się spieszymy, krzątamy się, krzątamy się, łatwo jest czuć stęchłość i stagnację. Nowy Jork ma na mnie taki wpływ, nawet jeśli robię tutaj niesamowite rzeczy. Zabrałem swoje talenty na Kubę, do Nowego Orleanu, Los Angeles, ponownie do Nowego Orleanu, na Jamajkę, do Miami, ponownie do Los Angeles, do Portland i Waszyngtonu. Może nie są to najdalsze, najbardziej odległe miejsca na świecie, ale rozpuść włosy, oddychanie i pozwolenie sobie na celebrowanie życia w tych miejscach przypomniało mi, że świat jest moją ostrygą. Mogę iść wszędzie.

Mój czas nie oznacza, że ​​to właściwy moment

Z jakiegoś powodu mam wrodzone przekonanie, że moje życie ma linię czasu. Miałem marzenia, których trzymałem się, odkąd byłam małą dziewczynką, i wierzę, że powinienem je teraz spełnić. Ale żartuję sobie z siebie, bo świat tak nie działa. W tym roku spieszyłem się. Próbowałem pośpieszyć dosłownie wszystko: moje życie miłosne, moje finanse, moje cele zawodowe, moja podróż fitness, moje projekty związane z pasją i nie tylko. Spędziłem tyle czasu na przemyśleniach i złości na siebie, że nie odhaczałem tych rzeczy. Przez większość czasu wydawało mi się, że moje życie było listą rzeczy do zrobienia i kompletnie nie udawało mi się niczego skreślić.

Z kolei ta oś czasu odciągnęła mnie od cieszenia się chwilą obecną. Każdy, kto mnie zna, wie, że robię gówno, bez zadawania pytań. Jednak nierealistyczne oczekiwania, których pokładam się na tym niedostępnym piedestale, są tak niezdrowe. Rzeczy układają się na swoim miejscu, kiedy się układają. Robię wszystko, co w mojej mocy. Mam zamiar być cierpliwy i zaufać procesowi. Mój czas nie jest czasem Bożym i muszę pamiętać, że to on jest orkiestratorem mojego życia.

Potrzeba więcej energii, by wziąć sprawy do siebie

Znasz ten wers: „Jestem artystą i jestem wrażliwy na swoje gówno”? To jestem w 100% ja w każdym aspekcie mojego życia. Jestem taki wrażliwy i to jest w porządku. Jednak uczę się, którym emocjom nie powinienem dawać energii. W miejscu pracy, w sytuacjach z mężczyznami, którzy nie są tego warci, z ludźmi, którzy ugruntowali swoją pozycję w moim życiu jako „biorcy”, a nie „dawcy”, nie powinienem poświęcać swojej cennej wrażliwości, ponieważ oznacza to, że daję komuś lub coś innego moc. Mam kontrolę. Zbyt wiele jedzie na mnie, żeby zachmurzyć moją przestrzeń nad rzeczami, które mi nie służą. W tym roku nauczyłem się trzech bardzo prostych słów: odpuść.

Czuję się lżejszy. Tak bardzo chowam w sercu, kiedy traktuję rzeczy do siebie. Biznes to biznes, praca nie musi przenikać do całego mojego życia. Ludzie nie są idealni; to nie znaczy, że muszę dźwigać na swoich barkach ciężar ich uczuć lub krzywd. Zaakceptowałem tę moją cechę, która zawsze pokazuje, że czuję wszystko. Jednak będę się zastanawiać i nie konsumować energii, która mi nie służy ani nie dodaje mi do życia w pomocny i krytyczny sposób. Uczę się chronić swoją energię.

Należę do pokoju

To małe poczucie niepewności, gdy przebywamy w ważnych pomieszczeniach z ważnymi ludźmi… Wszyscy to czujemy. Wychodząc w branży jako stażysta, kiedy w magazynach było bardziej tradycyjnie, uczono nas, aby nigdy nie siedzieć przy stole; ławki zewnętrzne były dla nas. Kiedy do biura przychodzili celebryci lub wpływowi ludzie, milczeliśmy i zachowywaliśmy się jak gąbki, które po prostu chłonęły chwilę. Po prostu cieszyłem się, że tam byłem. Nie musiałem ujawniać swojej obecności. Trzymałem głowę spuszczoną i wykonałem pracę.

Teraz, jako redaktor, mam w głowie ciągłą bitwę tam iz powrotem, ale ostatecznie wylądowałem na tak, należę do tego pokoju. Jestem zaproszony do specjalnych przestrzeni, bo jestem wyjątkowy. Siedzę przy stole, ponieważ ciężko pracowałem, aby zapewnić sobie miejsce przy stole, a pewnego dnia, z powodu mojej pracy, inne czarne kobiety usiądą obok mnie. Jestem połączony z wpływowymi ludźmi, ponieważ jestem wpływowy. Pozostaję pokorny, ale nie mogę zapomnieć, że na to zasługuję. Każdy pokój, do którego wejdę, będzie lepszy, ponieważ tam jestem. Muszę wierzyć, że właśnie w tych chwilach jestem dokładnie tam, gdzie potrzebuję.

Liczy się to, jak się czuję zdrowo, a nie waga

Moje ciało i ja coś się dzieje. Ćwiczenia i zdrowe odżywianie stały się dla mnie stylem życia w 2017 roku. W pierwszej pracy poczułem się nieznośnie zestresowany i potrzebowałem ujścia, aby uwolnić się od napięcia, którego trzymałem. Znalazłem spokój w wypracowywaniu i ustalaniu priorytetów przemyślanych wyborów z tym, co wkładam w moje ciało. Z powodu tych zmian nieuchronnie straciłem na wadze. Napływ komplementów napłynął, gdy inni zauważyli moją utratę wagi. W tym roku byłem przywiązany do wagi. Wszystkie podróże, ciągłe terminy i praca, którą wykonywałem w środku tego roku, spowodowały, że moja waga wahała się. Nie podejmowałam najzdrowszych decyzji żywieniowych, ponieważ zdecydowałam się leczyć.

Jestem Wagą i wiesz, że łuski nieustannie sprawiają, że szukamy równowagi. Jedzenie jest dla mnie zbyt dobre, bym się nim nie cieszył, a życie jest słodsze, kiedy mu się oddajesz. Ale ogromna ilość poczucia winy, jaką czułem w tym roku z jedzeniem, jest czymś, czego wciąż potrzebuję, aby uzyskać kontrolę. Ten fragment artykułu, który napisałem na temat wstydu związanego z jedzeniem, wyjaśnia to najlepiej: „Kiedy wprawdzie jesteś uzależniony od bycia najlepszym w każdym aspekcie swojego życia, prawie niemożliwe jest uciszenie samokrytyki. Moje myśli są najtrudniejsze do kontrolowania. Nawet pogodzenie się z faktem, że ciągle tak mocno na siebie podchodzę do pewnych wyborów żywieniowych, to coś, z czym mój umysł wciąż boryka się podczas pisania. Sposób, w jaki myślę o jedzeniu, zmienił się w ciągu ostatniego roku, co przekłada się na bliższy związek z tym, co wkładam w moje ciało ”.

Nie kocham swojego ciała i nie muszę. Moje ciało nieustannie ewoluuje i muszę zrozumieć, że zmiana jest ciągła. Mam zamiar dalej ćwiczyć i dokonywać zdrowych wyborów, bo dzięki temu czuję się dobrze. W 2019 roku nie pozwalam już, aby waga zmieniła mój nastrój. Jestem ostatecznym sędzią i spoczywam w tej mocy.

Jeśli się nie ograniczasz, nikt inny nie może

Ograniczenia są spowodowane przez człowieka. Kropka. Ludzie odnoszą ogromny sukces, ponieważ mają dziką wiarę w swoje sny. W tym roku nauczyłem się, że negatywne mówienie o sobie nie rani nikogo oprócz mnie. Jak uczy nas mama Oprah, będę nadal wypełniać swój najwyższy cel i osiągnąć najwyższy, najprawdziwszy wyraz siebie.

Nie mam żadnych ograniczeń.

Dalej: jak dokonanie tej jednej drobnej zmiany w moim życiu uczyniło mnie szczęśliwszym.

Interesujące artykuły...