Jak samoizolacja zmieniła moje podejście do fitnessu

Spisie treści

Planowałem być jedną z tych osób, które w niewoli stają się nałogowym ćwiczącym. Przed pandemią aspirowałem do poziomu endorfin moich przyjaciół-ćpunów dobrego samopoczucia, ale starałem się włączyć ruch do mojej cotygodniowej rutyny. Gdybyś mnie zapytał, powiedziałbym ci, że chciałem poćwiczyć - naprawdę tak - ale nigdy nie potrafiłem wcisnąć tego w swój harmonogram. Kiedy więc Kalifornia wydała zamówienie dotyczące schronienia na miejscu, pomyślałem, że w końcu mam cały czas na świecie, aby wyrobić nawyk ćwiczeń. Jestem typem osoby, która lubi kontrolę, a dzięki samoizolacji uwalnia większość mojego czasu, pomyślałem: teraz w końcu mogę sprawować pełną kontrolę nad swoim treningiem.

Zamiast tego spędziłem większość pierwszego tygodnia izolacji w łóżku.

Przez większość mojego życia miałem trudny związek z fitnessem. Jeśli chodzi o aktywność fizyczną, próbowałem wszystkiego: biegania, pieszych wędrówek, tańca na rurze, podnoszenia ciężarów, co tylko chcesz. Cokolwiek to jest, zwykle zostanę przy tym przez chwilę, ale wcześniej czy później mój entuzjazm zniknie i zacznę szukać czegoś innego do roboty. W końcu moja nawykowa niecierpliwość zaprowadziła mnie do Classpass i utknęła - różnorodność ofert, większość z nich w ustawieniach grupowych, utrzymywała mnie w zaangażowaniu, a kiedy zacząłem się męczyć byciem w czymś złym, mogłem przełączyć się do innego studia lub program. Teraz, wpatrując się w beczkę mojej własnej samotności, zastanawiałem się, jak będę w stanie zachować motywację, gdy zostanę pozostawiony własnym nieskoordynowanym działaniom.

Po tygodniu mopowania wiedziałem, że muszę coś zrobić. Byłem uwięziony pod ciężarem własnej bezwładności, a brak ruchu doprowadzał mnie do szału: czułem się jednocześnie ospały i niespokojny, nie mogłem skupić się na pracy i ciągle działałem na nerwy. Tak więc, mając na uwadze mój zdrowy rozsądek, a także moje cele #fitness, zanurzyłem się w odważny nowy świat aplikacji do ćwiczeń w domu.

Ponieważ nie miałem w domu żadnego sprzętu, wiedziałem, że potrzebuję aplikacji, która albo działałaby bez sprzętu, albo umożliwiałaby łatwe i wygodne zaopatrzenie się w niezbędne akcesoria. Chciałem też czegoś elastycznego - wystarczająco łatwego, aby ta wieczna początkująca osoba znalazła swoją podstawę, ale z wystarczającą liczbą opcji i modyfikacji, które pozwolą mi się nie nudzić. A jeśli moja aplikacja mogłaby naśladować pośpiech, jaki odczuwam, biorąc udział w słabo oświetlonych, modnych zajęciach fitness z salą wypełnioną nadmiernymi osiągnięciami? Tym lepiej.

Moje poszukiwania doprowadziły mnie najpierw do Stowarzyszenie rzeźbiarzy, wersja aplikacji klasy butikowej IRL z Nowego Jorku Megan Roup. Łącząc oparte na tańcu cardio z masą ciała i lekkimi ćwiczeniami siłowymi, The Sculpt Society jest uwielbiane przez influencerów i mnóstwo aniołów Victoria’s Secret. Przecież rozumowałem: jeśli ruchy Roupa mogą sprawić, że Elsa Hosk wygląda tak, to prawdopodobnie warto spróbować.

Uwaga spoilera: nie będąc tak skoordynowanym jak profesjonalny model, kiedy wypróbowałem swój pierwszy trening TSS, całkowicie go zjadłem. Chociaż Roup rozkłada rutynę na łatwe do strawienia segmenty, jej „wolne” tempo jest nadal moim „średnio-szybkim” i zanim zacząłem zawijać mózg wokół jednego ruchu, przechodziliśmy do następnego. Ponieważ tyle razy musiałem wstrzymywać wideo, mój 50-minutowy trening zajął dobrze ponad godzinę. Ale w ciągu tej plus godziny wydarzyło się coś śmiesznego. Pomimo trudnego, frustrującego początku, zanim dotarłem do końca, byłem podekscytowany i szok wywołany wszystkimi wstrząsami - właściwie dobrze się bawiłem. Kto by pomyślał, że bycie złym w czymś naprawdę może być przyjemne? Nie ja!

Po kilku kolejnych sesjach TSS za pasem łatwiej było podchodzić do choreografii w tempie Roupa, ale nigdy nie doszedłem do punktu, w którym czułem, że jestem w stanie za nią nadążyć. Z czasem jednak ten fakt zaczął mnie mniej niepokoić, w dużej mierze dzięki własnej zachęcie Roupa. W każdym filmie Roup dba o to, by przypominać widzom, że treningi mają sprawiać przyjemność - a jeśli jeden z jej kroków nie robi tego za Ciebie, zachęca Cię do znalezienia modyfikacji, która to zrobi. Dla mnie pozostanie aktywnym jest ważnym aspektem zarówno psychicznej, jak i fizycznej samoopieki, a ponieważ „bycie najlepszym” w aktywności fizycznej zwykle nie jest dla mnie opcją, muszę znaleźć inne sposoby na zmotywowanie się. To właśnie tam błyszczy podejście TSS do zabawy.

Jednak po kilku tygodniach zacząłem się nudzić. (Pamiętasz, krótki okres uwagi?) Tak przystępna i zachęcająca jak Roup, tak naprawdę uczy tylko jednej metody fitness, a jako ktoś, kto pragnie ciągłej różnorodności, wiedziałem, że potrzebuję więcej opcji.

Następny na mojej liście był P.volve, kolejna marka IRL-meets-URL, której aplikacja istnieje obok kilku przestrzeni studyjnych - chociaż myślę, że w tym momencie wszyscy wielbiciele P.volve są oficjalnie tylko w aplikacji - czy im się to podoba, czy nie. Ideą metody P.volve jest to, że trening siłowy nie musi boleć. Innymi słowy: w przeciwieństwie do starego porzekadła, ból w rzeczywistości nie jest warunkiem koniecznym do osiągnięcia korzyści.

Chociaż możesz wykonywać treningi bez sprzętu, zdecydowanie zaleca się gromadzenie zapasów. Na szczególną uwagę zasługują dwa opatentowane w programie akcesoria fitness: piłka nożna i bandaż. Piłeczka do piłki nożnej to nadmuchiwana gumowa piłka wielkości mniej więcej grejpfruta, która ma przylegać do Twojego krocza i jest utrzymywana na miejscu przez rodzaj elastycznej uprzęży na nogi. Bez względu na to, ile razy go używam, za każdym razem czuję się zdziwiony, jak założyć to urządzenie na moje ciało - ale kiedy już jest na miejscu, trzymam moje mostki pośladkowe trochę dłużej, o co chyba chodzi, dobrze? P.band, para rękawiczek bez palców połączonych odcinkiem elastycznej gumowej rurki, jest nieco bardziej intuicyjny, jakbyś miał wziąć standardową opaskę i zakotwiczyć każdy koniec do jednego z nadgarstków.

Po trudnościach, jakie miałem z aklimatyzacją do techniki i choreografii The Sculpt Society, nie mogłem się doczekać wypróbowania bardziej intuicyjnego systemu ćwiczeń. Podczas gdy podejście P.volve do treningu siłowego „pre-hab” było zdecydowanie bardziej przystępne (czytaj: odporny na niezdarność), intuicyjność nie jest dokładnie tym słowem, które przychodzi na myśl. Z naciskiem na używanie małych ruchów do aktywacji bioder, program sprawił, że moje ciało poruszało się w zupełnie nowy sposób. Jednak zgodnie z obietnicą P.volve, nie zabijałem się, próbując nauczyć się ruchów - technika o niskim wpływie była delikatna dla moich stawów i chociaż zdecydowanie poczułem oparzenie, ogólne doświadczenie wydawało się bardziej aktywną medytacją niż intensywna sesja potu. W pewnym sensie było to rozczarowanie: lubię czuć, że osiągnąłem coś pod koniec treningu, ale bez typowych wskaźników wysiłku fizycznego, na których można by polegać, czułem się bardziej, jakbym był rozpieszczany.

Z biegiem czasu zacząłem pragnąć moich sesji P.volve, chociaż mniej z powodu ruchu fizycznego niż z powodu aspektu medytacyjnego. Z pewnym zdziwieniem zdałem sobie sprawę, że program drażnił mnie psychicznie - ale nie ten, do którego przywykłem wychodzić z treningu. A delikatny charakter programu po prostu ułatwił mi przesunięcie moich treningów na później i później w ciągu dnia - aż nagle była 20:00. i byłem zbyt wyczerpany, że nie robiłem nic przez cały dzień, by podjąć próbę aktywności fizycznej. Zastanawiałem się: czy istnieje inny program, który pomógłby mi wypełnić moją uporczywą lukę motywacyjną?

Wchodzić obé, pastelowa aplikacja z niemal nieskończonym katalogiem filmów podzielonych na kategorie, takie jak joga, rzeźbienie i boks kardio. (Ciekawostka: bank wideo zawiera ponad 100 treningów prowadzonych przez założycielkę The Sculpt Society, Megan Roup!) Nie znaczy to, że próbowałem żadnego z nich: w ciągu pierwszych kilku dni używania obé zauważyłem, że prawie wyłącznie dostaję się do ich transmitowanego na żywo rano sesje treningowe, które zaplanowałem bezpośrednio w moim kalendarzu za pośrednictwem aplikacji. Świadomość, że nie mogę przełożyć treningu, aby włączyć drzemkę, w rzeczywistości po raz pierwszy od momentu rozpoczęcia blokady wyciągnęła mnie z łóżka o czymś przypominającym normalną godzinę. Brzęcząca, nieco transowa muzyka w tle i niezmienna estetyka przynęty na Instagram w dziwny sposób sprawiały, że filmy o jodze wydawały się prawie nie do odróżnienia od procedur tanecznych cardio, ale nie przeszkadzało mi to tak bardzo, jak się spodziewałem. Sam fakt budzenia się i poruszania ciałem z samego rana wydawał się wystarczający, aby przywrócić mnie do siebie, choćby tylko trochę, w środku sezonu kwarantanny.

Byłem zawstydzony, gdy zdałem sobie sprawę, że wczesna poranna pobudka i pierwsza sesja pocenia się wystarczyły, bym znów poczuł się jak człowiek, i że nie byłem w stanie samodzielnie wykonać tych stosunkowo prostych kroków. Próbuję wyciągnąć wskazówkę od ekspertów, ustalając rozsądne oczekiwania, ale nie mogę powstrzymać wyrzutu sumienia z powodu mojej niezdolności do wyciśnięcia z siebie ostatniej kropli potencjału w środku globalnej pandemii. Staram się trzymać rutyny nawet w normalnych okolicznościach, a gdy sama izolacja osiada na mnie jak gęsta mgła, motywacja do samodyscypliny tylko jeszcze bardziej odeszła poza mój zasięg.

Jak dotąd jedynym rozwiązaniem, które znalazłem, jest branie rzeczy jeden dzień na raz i jestem gotowy, aby spróbować uwolnić się od wstydu, który odczuwałem, potrzebując dodatkowego niewielkiego nacisku. Jeśli pobudka z aplikacji do ćwiczeń w pastelowych odcieniach lub pół godziny uziemionego ruchu o niewielkim wpływie może pomóc mi pozostać obecnym w moim ciele w niepewnym czasie, nie należy się tego wstydzić - to powód do odczuwania wdzięczny.

Najlepsze aplikacje do ćwiczeń, które pomogą Ci pocić się w domu

Interesujące artykuły...